W Szpitalu Specjalistycznym w Pile w czwartek ruszyły zapisy na zabiegi planowe na oddziale ortopedii i traumatologii ruchu.
Od rana przed oddziałem stały tłumy, kolejka zaczynała się przy wejściu na oddział, a kończyła prawie przy wyjściu do holu głównego szpitala. Pacjenci, również ci o kulach i na wózkach inwalidzkich, koczowali na korytarzy przez kilka godzin, bo rozeszła się plotka, że zapisy będą trwały tylko jeden dzień.
- W sierpniu dostałam skierowanie na operację. Kilka razy próbowałam się zarejestrować, ale dopiero w drugiej połowie listopada dowiedziałam się, że zapisy na operacje i zabiegi będą 1 grudnia. Rejestracja ma być tylko jeden dzień na cały rok, stąd takie tłumy - tłumaczyła pani Maria z Piły, która do szpitala przyjechała o 7.30, a o godzinie 11. była dopiero w połowie kolejki.
Z relacji ludzi wynikało, że pierwsze osoby, które chciały zapisać się do szpitala, w kolejce ustawiały się już o 3 w nocy.
- Przyjechałem o 7.30 i już było dwieście osób przede mną! - denerwował się inny pacjent.
Do Piły przyjechali ludzie z całej okolicy. Były osoby ze Złotowa, Jastrowia, a nawet Wronek.
- Rano musieliśmy odwieść wnuka do szkoły, dlatego nie mogliśmy być wcześniej. Teraz się niepokoję, bo wnuk się rozchorował, dzwoni, żebyśmy przyjechali, a my nawet nie wiemy, kiedy w ogóle wrócimy do domu - denerwowało się starsze małżeństwo z Wronek, które po godzinie 11. stało niemalże na końcu kolejki.
Starsi ludzie, często o kulach albo na wózkach inwalidzkich, źle znosili długie oczekiwanie w kolejce. Na korytarzu nie było gdzie usiąść.
- To skandal! Przecież co roku są takie tłumy. Mogli chociaż wystawić krzesła albo jakieś ławki - denerwowali się chorzy.
- Na szczęście mógł przyjechać ze mną mąż, on stoi w kolejce, a ja poszłam usiąść obok oddziału intensywnej terapii - mówiła pani Maria.
Jakiejś kobiecie udało się zorganizować wózek inwalidzki, więc mogła na chwilę usiąść, bo wózkiem trzeba było się dzielić z innymi. Ktoś inny przysiadł na koszu na śmieci. Dla zabicia czasu ludzie czytali gazety, rozwiązywali krzyżówki.
- Co roku jest to samo, dlaczego szpital nie możne inaczej zorganizować tych zapisów? - pytali zdenerwowani ludzie.
Mimo stresującej sytuacji, pacjenci nie kłócili się między sobą, choć niektórym zaczynały puszczać nerwy.
- Kiedy weszłam do szpitala i zobaczyłam ten tłum, rozpłakałam się. Po latach znów mam problemy z nogą, a tu człowiek musi stać tyle godzin i jeszcze się boi, że się nie dostanie... - martwiła się ze łzami w oczach Danuta ze Złotowa.
Rafał Fonferek - Szuca, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa
Nieprawda, że zapisy na zabiegi i operacje odbywały się tylko jednego dnia. Absolutnie nie mogłoby tak być. Jeśli ktoś przyjdzie ze skierowaniem 30 grudnia i będą jeszcze miejsca, to też zostanie zarejestrowany.
Czwartkowa sytuacja była niepotrzebna, chociaż domyślam się, skąd mogła wynikać: ludzie obawiali się, że po pierwszym dniu lista pacjentów zostanie zamknięta, bo wyczerpie się limit.
Chorzy oczekiwali na rejestrację na korytarzu komunikacyjnym. Nie mogliśmy wystawić im krzeseł albo ławek, bo i bez tego pielęgniarki miały problem z przejściem, kiedy wiozły pacjenta na wózku lub w łóżku.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?