Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rejestracja na ortopedię w pilskim szpitalu. Pacjenci przeżyli koszmar

Dorota Bonzel
Kolejka ciągnęła się od oddziału ortopedii do holu głównego. Chory musiał przyjść osobiście, bo każdego przy zapisie musiał obejrzeć lekarz
Kolejka ciągnęła się od oddziału ortopedii do holu głównego. Chory musiał przyjść osobiście, bo każdego przy zapisie musiał obejrzeć lekarz Dorota Bonzel
Kolejka ustawiała się już o 3 w nocy. "Przyjechałem o 7.30 i już było dwieście osób przede mną!"

W Szpitalu Specjalistycznym w Pile w czwartek ruszyły zapisy na zabiegi planowe na oddziale ortopedii i traumatologii ruchu.

Od rana przed oddziałem stały tłumy, kolejka zaczynała się przy wejściu na oddział, a kończyła prawie przy wyjściu do holu głównego szpitala. Pacjenci, również ci o kulach i na wózkach inwalidzkich, koczowali na korytarzy przez kilka godzin, bo rozeszła się plotka, że zapisy będą trwały tylko jeden dzień.

- W sierpniu dostałam skierowanie na operację. Kilka razy próbowałam się zarejestrować, ale dopiero w drugiej połowie listopada dowiedziałam się, że zapisy na operacje i zabiegi będą 1 grudnia. Rejestracja ma być tylko jeden dzień na cały rok, stąd takie tłumy - tłumaczyła pani Maria z Piły, która do szpitala przyjechała o 7.30, a o godzinie 11. była dopiero w połowie kolejki.

Z relacji ludzi wynikało, że pierwsze osoby, które chciały zapisać się do szpitala, w kolejce ustawiały się już o 3 w nocy.

- Przyjechałem o 7.30 i już było dwieście osób przede mną! - denerwował się inny pacjent.

Do Piły przyjechali ludzie z całej okolicy. Były osoby ze Złotowa, Jastrowia, a nawet Wronek.

- Rano musieliśmy odwieść wnuka do szkoły, dlatego nie mogliśmy być wcześniej. Teraz się niepokoję, bo wnuk się rozchorował, dzwoni, żebyśmy przyjechali, a my nawet nie wiemy, kiedy w ogóle wrócimy do domu - denerwowało się starsze małżeństwo z Wronek, które po godzinie 11. stało niemalże na końcu kolejki.

Starsi ludzie, często o kulach albo na wózkach inwalidzkich, źle znosili długie oczekiwanie w kolejce. Na korytarzu nie było gdzie usiąść.

- To skandal! Przecież co roku są takie tłumy. Mogli chociaż wystawić krzesła albo jakieś ławki - denerwowali się chorzy.

- Na szczęście mógł przyjechać ze mną mąż, on stoi w kolejce, a ja poszłam usiąść obok oddziału intensywnej terapii - mówiła pani Maria.

Jakiejś kobiecie udało się zorganizować wózek inwalidzki, więc mogła na chwilę usiąść, bo wózkiem trzeba było się dzielić z innymi. Ktoś inny przysiadł na koszu na śmieci. Dla zabicia czasu ludzie czytali gazety, rozwiązywali krzyżówki.

- Co roku jest to samo, dlaczego szpital nie możne inaczej zorganizować tych zapisów? - pytali zdenerwowani ludzie.

Mimo stresującej sytuacji, pacjenci nie kłócili się między sobą, choć niektórym zaczynały puszczać nerwy.

- Kiedy weszłam do szpitala i zobaczyłam ten tłum, rozpłakałam się. Po latach znów mam problemy z nogą, a tu człowiek musi stać tyle godzin i jeszcze się boi, że się nie dostanie... - martwiła się ze łzami w oczach Danuta ze Złotowa.

Rafał Fonferek - Szuca, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa

Nieprawda, że zapisy na zabiegi i operacje odbywały się tylko jednego dnia. Absolutnie nie mogłoby tak być. Jeśli ktoś przyjdzie ze skierowaniem 30 grudnia i będą jeszcze miejsca, to też zostanie zarejestrowany.

Czwartkowa sytuacja była niepotrzebna, chociaż domyślam się, skąd mogła wynikać: ludzie obawiali się, że po pierwszym dniu lista pacjentów zostanie zamknięta, bo wyczerpie się limit.

Chorzy oczekiwali na rejestrację na korytarzu komunikacyjnym. Nie mogliśmy wystawić im krzeseł albo ławek, bo i bez tego pielęgniarki miały problem z przejściem, kiedy wiozły pacjenta na wózku lub w łóżku.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto