Mieszkańcy Dalewa mają już serdecznie dość libacji

Podczas niedawnego zabrania wiejskiego w Dalewie, gdzie był zaproszony także burmistrz Śremu, poruszano kwestię niezbyt obyczajnego zachowania części z użytkowników lokali socjalnych, mieszczących się w budynku byłej szkoły. Niektórzy mieszkańcy wsi nie potrafili zachować spokoju.

- Jak nasze dzieci mogą bezpiecznie iść przez miejscowość, skoro oni już od rana wloką się po ulicach pijani! - mówiła wtedy jedna z mieszkanek wsi. Trzeba przyznać, że nie był to głos odosobniony. Podobno jeden z mężczyzn tam żyjących zaczepiał nieletnie dziewczyny.

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że sprawa jest poważna. Na wiejskim zebraniu doszło w pewnym momencie do takiego wrzenia, że część z obecnych na głos określali budynek byłej szkoły jako „burdel”. Pojawiło się nawet porównanie użytkowników lokali socjalnych do uchodźców.

- Podczas ostatniego spotkania pan burmistrz obiecywał, że nowi lokatorzy się nie pojawią, a już po miesiącu od tego czasu przyjechali kolejni! - powiedziała jedna z mieszkanek Dalewa.

- Z całą pewnością nikogo na bruk nie wyrzucę, mimo iż są osoby, które uważają że powinienem tak postępować - odpowiedział Adam Lewandowski. Sytuacja w tym momencie nieco się uspokoiła. Mieszkańcy Dalewa zgodnie stwierdzili, że nikogo nie chcą z mieszkań socjalnych wyrzucań jedynie apelują o większą kontrolę nad sytuacją jaka tam panuje.

- Pod sklepem czy w sklepie nigdy się nie awanturowali, choć słyszałam że trochę dalej już nie są tacy powściągliwi - powiedziała w rozmowie z „Tygodnikiem Śremskim” sprzedawczyni z Dalewa. Dodała również, że nigdy żadnych produktów na zeszyt nie biorą.

W bliskim sąsiedztwie byłej szkoły mieszka A.M.. Ze względu na bezpieczeństwo swoje i dzieci poprosiła „Tygodnik Śremski” o anonimowość. Bardzo chętnie opowiada o przewinieniach do jakich dopuszczają się lokatorzy mieszkań socjalnych.

- Ostatnio była taka sytuacja. Mieszkająca tam pani wyrzucała z hukiem któregoś ze swoich partnerów. Krzyków było mnóstwo, a jej konkubent obrzucał ją na cały głos niewybrednymi wyzwiskami. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że działo się to w biały dzień, gdy szłam ulicą razem z dziećmi - mówiła z przejęciem A.M. Później wspomniała, że w sprawie nieszczęśliwego sąsiedztwa była rozmawiać z zajmującą się tymi kwestiami urzędniczką ze śremskiego magistratu.

- Zapytałam wprost, czy ona wie ile osób tam mieszka, czy jest w stanie wskazać osoby, które otrzymały tam lokal. Dostałam odpowiedź przeczącą - mówiła A.M. Mieszkanka Dalewa interweniowała także w TBS, ponieważ jeden z mieszkańców byłej szkoły trudnił się zbieractwem. Szybko w okolicy pojawiła się pleśń i karaluchy. Zdecydowano się zdezynfekować wspomniany lokal.

- Nieruchomość w Dalewie jest wizytowana znacznie częściej niż raz na kwartał w związku z wnioskami mieszkańców jak i przy okazji przekazywania mieszkań nowym najemcom socjalnym - mówił Wiesław Małaszniak, prezes zarządu TBS.

- Problem złego zachowywania się oraz niszczenia mienia przez lokatorów socjalnych jest problemem nie tylko lokalnym dotyczącym Gminy Śrem jest to problem ogólnokrajowy i jak dotychczas nikt nie znalazł satysfakcjonującego rozwiązania - dodał prezes. Wiesław Małaszniak zaapelował o podjęcie ogólnej dyskusji w tej kwestii.

Aleksander Kwaśniewski w Poznaniu: