Historia Malta Festival sięga ponad 30 lat wstecz, do czasów, kiedy to rozpadł się Związek Radziecki. W 1991 roku, 2 lata po obaleniu komunizmu, postanowiono stworzyć wyjątkową imprezę, na którą zaproszono artystów z zagranicy - z Włoch i Hiszpanii.
Po upadku żelaznej kurtyny i otwarciu granic w końcu swobodnie mogły zdarzyć się ze sobą kultury świata.
Nazwa wydarzenia pochodzi od sztucznie powstałego poznańskiego jeziora.
Malta Festival jest dzieckiem swoich czasów - czasów rodzącej się wolności.
Michał Merczyński - dyrektor festiwalu był wówczas menedżerem Teatru Ósmego Dnia. Wyszedł z propozycją, by zaprezentować poznaniakom spektakle offowe, eksperymentalne, plenerowe, aby pokazać między innymi nad jeziorem te sztuki, które powstały z myślą o otwartych przestrzeniach.
Dla mieszkańców miasta było to całkiem nowe doświadczenie.
- Jestem z festiwalem od "a", ale mam nadzieję, że nie będę do "z" i Malta mnie przeżyje
- śmieje się Michał Merczyński.
Pierwszy Malta Festival był dość skromny. Pokazno jedynie osiem przedstawień. Teatr Ósmego Dnia zaprezentował „Mięso”. Zaprosił też dwa włoskie zespoły: Teatro Nucelo i Teatro Tascabile oraz hiszpański La Burbuja Teatro. Malta Festival (wtedy Festiwal Malta) zyskał więc status festiwalu międzynarodowego.
W kolejnych latach festiwal rozrastał się i przepoczwarzał. To właśnie na poznańskiej imprezie po raz pierwszy swoje spektakle zaprezentowali: Pippo Delbono, grupa La Fura dels Baus, Romeo Castellucci, a cały festiwal oprócz teatru otworzył się też na taniec, muzykę i film.
Malta Festival to nie tylko prezentacje z gwiazdorską obsadą. Prezentowały się na nim również teatry amatorskie lub półamatorskie, żeby wymienić choćby wągrowiecki Teatr Prób, działający przy I Liceum Ogólnokształcącym w tym mieście. Festiwal wspierał też debiutantów. Nowe Sytuacje to projekt realizowany w latach 2006-2013, będący przestrzenią dla rozpoczynających swoją karierę artystów.
1992 - Malta nabiera wiatru w skrzydła
W 1992 roku swoją plenerową premierę miał Teatr Biuro Podróży. Grupa studentów zagrała wówczas spektakl „Giordano” z Andrzejem Rzepeckim w roli głównej.
- Z festiwalem Malta rzeczywiście jesteśmy związani prawie od samego początku - mówi Paweł Szkotak, twórca Teatru Biura Podróży. - Przez wiele, wiele lat często tam występowaliśmy i wystawialiśmy nawet premiery. Na początku był to l „Giordano” z Andrzejem Rzepeckim, który stworzył wówczas wielką kreację. Byliśmy wtedy młodzi - studiowaliśmy. Przedstawienie przygotowywaliśmy sami, kostiumy i scenografię również. Zresztą do dzisiaj tak jest, że aktorzy aktywnie współtworzą przedstawienie zarówno w wymiarze idei jak i materii - podkreśla.
Paweł Szkotak wspomina też odbiór z jakim spotkał się Malta Festival Poznań
- Emocji było mnóstwo. To była zupełnie inna Polska - opowiada. - Wtedy jeszcze przestrzeń publiczna dopiero była oswajana przez teatry. Wszystko działo się szalenie spontanicznie. Nie obowiązywała wtedy jeszcze ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych, więc organizacja spektakli była łatwiejsza niż dziś, działania były mniej uporządkowane i bardziej spontaniczne - tłumaczy.
- Spotkaliśmy się ze wspaniałym odbiorem - wyznaje Paweł Szkotak. - Z przedstawieniem „Giordano” jak i z innymi spektaklami, jeździliśmy po całej Polsce i świecie. Graliśmy na wszystkich zamieszkałych kontynentach i tak podróżujemy od 35 lat. Skupiając się jednak na Polsce - był to rzeczywiście fenomen. Graliśmy w dużych miastach i w miejscowościach, w których nie ma teatrów stacjonarnych, wszędzie spotykaliśmy się z niesamowicie żywiołowym odbiorem. Ludzie byli stęsknieni teatru - dodaje.
Kreowanie wspólnoty
- To było wydarzenie, którym żyło całe miasto-wspomina Wojciech Gaczek. - Wychodząc na ulicę człowiek był otoczony przez teatr. Spektakle na placu Wolności, na Starym Rynku, na Malcie... Niektóre z nich przyciągały wielotysięczne tłumy. Do tego wiele rzeczy działo się spontanicznie. Pierwsze lata Malty wspominam z dużym sentymentem.
Szkotak podkreśla, że Festiwalu Malta nie można analizować w oderwaniu od czasu, w którym rozkwitła.
- To, że można było zupełnie inaczej spędzać czas i bezkarnie masowo gromadzić się przestrzeniach publicznych było czymś nowym - zaznacza. - To była wielka lekcja demokracji i doświadczenie, które jest nie do przecenienia. Przedstawienia plenerowe są szansą kreowania wspólnoty ludzi różnych - tych, którzy kochają teatr, ale też tych, którzy do teatru nie chodzą. Ludzi o różnych poglądach, wieku i statusie majątkowym. To jest ogromna wartość, bo nie mamy tak wielu okazji do tego, żeby być razem w Polsce -mówi.
Adam Ziajski ze Sceny Roboczej jako widz pamięta pierwszą edycję festiwalu, a jako aktor - kolejne.
- Malta dawała sposobność do wspólnotowego, zbiorowego bycia razem. To było coś niezwykłego, ponieważ wcześniej ludzie, jeśli spotykali się zbiorowo, to w formie sprzeciwu, protestu, demonstracji - mówi. - W stanie wojennym grupa 5 osób zbyt długo przebywająca razem nawet na przystanku mogła być posądzona o jakieś niecne zamiary. Potem pojawia się ten festiwal, który dał nam możliwość pokojowego celebrowania ulicznego święta z dziesiątkami tysięcy widzów. Wszyscy czuliśmy się dumni i dowartościowani. To było przełomowe doświadczenie - twierdzi Adam Ziajski.
Wtedy to teatr znajdował ludzi, a nie ludzie musieli szukać teatru
- Było to karnawałowe, szalone święto teatru celebrowane za każdym rogiem. Z pewnością festiwal też kształtował nasze gusta - mówi Adam Ziajski. - Dawał przestrzeń do odkrywania teatru, jego natury, ale też relacji w wielkiej wspólnotowej zbiorowości. Wtedy to teatr znajdował ludzi, a nie ludzie musieli szukać teatru - przyznaje.
Z czasem Malta ewoluowała. Część spektakli z ulic przeniosła się do sal, wiele z nich jest biletowanych wydarzenia towarzyszące to pojawiały się, to znikały.
- Dziś to już zupełnie inna impreza - przyznaje Wojciech Gaczek. - Z wydarzenia dla wszystkich, Malta Festival stał się imprezą dla koneserów. To ważne, że się odbywa i trzeba go docenić. Mimo wszystko jednak żal, że gdzieś rozmył się ten jej uliczny charakter. Można odnieść wrażenie, że dziś wypada znacznie skromniej.
Malta Festival 2023
W tym roku odbywa się kolejna już odsłona festiwalu. Jej gościem jest turecki pisarz noblista Orhan Pamuk, który spotkał się z publicznością i opowiedział o swojej twórczości.
Podczas Malta Festival wystawiona została sztuka stworzona na podstawie dzieła Pamuka. Opera „Ja, Şeküre”, która bazuje na najpopularniejszej książce noblisty „Nazywam się Czerwień”. Libretto i muzykę, na zamówienie Malta Festival Poznań napisał Aleksander Nowak, a tekst przeczytał Andrzej Chyra, aktor i reżyser.
- Bardzo cieszy mnie to, że „Nazywam się Czerwień” zostanie wystawione jako opera - tutaj na festiwalu Malta, a w przyszłym roku także trafi do teatru. Dla mnie festiwal ten jest też możliwością na, w pewnym sensie, połączenie się z czytelnikami polskimi. Dla mnie, jako autora, jest to bardzo ważne
- przyznał Orhan Pamuk przed inauguracją festiwalu.(tł. z j. ang.).
Pierwszego dnia festiwalu tradycyjnie ruszyła uliczna parada, a w kolejnych dniach artyści z Azji, Afryki, Ameryki i Europy zaprezentowali swoje umiejętności w projektach teatralno-tanecznych. Nie zabrakło ciekawych debat z ludźmi sztuki oraz wieczorów z muzyką.
Zobacz zdjęcia z poprzednich edycji festiwalu!
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?