10. 07.07 SKAŻENIE WODY W KOWALEWIE - Piwko za wiadro wody

Mieszkaniec Kowalewa skaził miejski wodociąg, bo nie skorzystał z darmowej instalacji
zaworu. Inny mieszkaniec Kowalewa za wiadro wody ze studni kazał sobie płacić piwkiem.

Szef pleszewskiego sanepidu Grzegorz Wiszniewski powiedział, że w próbkach wody pobranych w trakcie rutynowych kontroli, znaleziono bakterie z grupy enterokoki. - Nie jest ich dużo. Było 12 jednostek, a powinno być zero. To bakterie chorobotwórcze, które dyskwalifikują wodę do spożycia. Wprowadziliśmy zakaz używania wody do celów konsumpcyjnych i gospodarskich - mówił. Dodał, że przeprowadzone w tym samym czasie badania wody w samym Pleszewie potwierdziły, że nadaje się ona do spożycia.
Początkowo zakaz sanepidu obejmował całą wieś Kowalew. Potem jednak z zakazu wyłączono trzy ulice: Koźmińską, Łąkową i Baranów. - Ulice te zasilane są z innej części sieci wodociągowej - wyjaśniał sanepid.

Interes na wodzie
Grzegorz Knappe, kierownik wydziału gospodarki komunalnej pleszewskiego ratusza powiedział, że ,,tym razem sanepid poinformował telefonicznie służby miejskie o skażeniu, zanim jeszcze dotarł do ratusza oficjalny komunikat”. - Dzięki temu mogliśmy szybko podjąć odpowiednie działania - mówi. - Służby komunale natychmiast przekazały wiadomość mieszkańcom. Podstawiono beczkowozy i przystąpiliśmy do dezynfekcji sieci - dodał. Od czwartku około tysiąca mieszkańców Kowalewa korzysta z dwóch beczkowozów, podstawianych przez wodociągi. Niektórzy zaopatrują się w wodę u sąsiadów, którzy mają przydomowe studnie i hydrofory. - Są tacy, którzy na tym zarabiają. Jeden znajomy bierze za wodę prezenty. Np. za wiadro wody - piwko lub ćwiartka wódeczki - powiedział nam jeden z mieszkańców Kowalewa.

Wtórne skażenie
Zdaniem prezesa Przedsiębiorstwa Komunalnego w Pleszewie Jana Roweckiego jeden z właścicieli przydomowych studni mógł doprowadzić do skażenia wody. - Pojawienie się bakterii spowodowane jest wtórnym zanieczyszczeniem sieci w wyniku cofnięcia się wody z własnego ujęcia, połączonego z siecią miejską. Wskazuje na to typ bakterii. Nie są to bakterie typu coli, jakie były wcześniej w sieci - mówi. Dodał, że enterokoki kałowe, które znaleziono w Kowalewie na szczęście nie rozmnażają się w wodzie, więc mogą być usunięte przez intensywne przepłukiwanie sieci. - Ale my dodatkowo wprowadziliśmy chlorowanie - mówi.
Według wiceburmistrza Czesława Skowrońskiego do skażenia mogło dojść, gdy podczas niedawnej burzy doszło do wyłączenia prądu. - Prawdopdoobnie przestał działać hydrofor w przydomowej studni. Niefrasobliwy właściciel nie miał wody, więc przełączył się na wodociąg miejski, ale część wody ze studni przedostała się do sieci. Tak dzieje się, gdy nie ma zaworu santyskażeniowego i korzysta się na przemian ze swojej studni i wodociągu - mówi. Dodał, że na szczęście do skażenia doszło w końcowej części wodociągu, bo w innym wypadku trzeba by wyłączyć całe miasto.

Woda od wtorku?
Prezes Rowecki uspokaja, że nic nie grozi mieszkańcom samego Pleszewa. - Sieć w Kowalewie jest połączona bezpośrednio z siecią miejską, ale poprzez hydrofornię wyposażoną w zawór zwrotny, dlatego bakterie z tego rejonu nie mają możliwości przedostania się do miasta - zapewnia Rowecki. Przypomniał, że na prywatnych posesjach wodociągi montują bezpłatnie, na koszt miasta, zawory antyskażeniowe. W samym Kowalewie zamontowano już ponad 40 takich zaworów. - Szukamy w Kowalewie studni, które mimo wcześniejszych apeli, nie zostały zgłoszone. Cztery już znaleźliśmy. Będą badane, czy są w nich bakterie enerokoki - mówi.
Kierownik Knappe powiedział dziennikarzom, że PK może domagać się od sprawcy skażenia zwrotu kosztów za płukanie sieci, chlorowanie i dostarczenie beczkowozów. - Poza tym grozi takiej osobie odpowiedzialnosć karna - ostrzega Knappe.