Marlena jest starszą z sióstr, które podejrzewano o zabójstwo Hiszpana na jednej z Wysp Kanaryjskich - Lanzarote. Sprawa toczyła się przez trzy lata. Obie aresztowane zostały w maju 2007 roku. To była prawdziwa obława. Cztery radiowozy i kilkunastu policjantów pod bronią. Funkcjonariusze zrealizowali w ten sposób Europejski Nakaz Aresztowanie wystawiony, przez hiszpański wymiar sprawiedliwości.
Tamtejsi śledczy podejrzewali je, że w lutym 2007 roku zabiły jednego z mieszkańców Lanzarote - Alfonso R. Mężczyzna był życiowym partnerem młodszej z sióstr, Liliany. Na wyspie mieszkały u niego.
W areszcie w Polsce siostry spędziły cztery miesiące - tyle trwało podjęcie przez sąd decyzji o przekazaniu podejrzanych stronie hiszpańskiej. - Sąd wydał nas lekką ręką. Mój adwokat zabiegał o to, by sprawa toczyła się przed polskim sądem - mówi Jurkrzak.
W areszcie w Lanzarote spędziły kolejny miesiąc. Później teoretycznie na wolności; co dwa tygodnie musiały stawiać się w miejscowym sądzie, nie mogły również opuszczać Hiszpanii bez pozwolenia. W maju 2010 roku hiszpańska prokuratura umorzyła postępowanie przygotowawcze. Nie doszukano się ich winy w zabójstwie. Młodsza z sióstr w Hiszpanii została, by walczyć o odszkodowanie, którego Polki domagają się za stracony tam czas, za pobyt w areszcie. Tego samego żądają od strony polskiej.
- Oni mi przecież trzy lata z życia zabrali. To z ich winy. Nikt mi tego nie zwróci. Przez trzy lata mogłam mieć ułożone życie - argumentuje Marlena.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?