W niedzielny wieczór poznaniak po raz kolejny wpadł w ręce drogówki. Tym razem na krajowej "jedenastce" zatrzymali go chodziescy policjanci. 37-latek nie zamierzał im jednak ułatwiać zadania. Zamiast się zatrzymać, kierowca toyoty tylko przyspieszył, wyłączył światła i próbował uciec boczną drogą. Po przejechaniu kilkuset metrów uderzył w stalowe bariery ochronne i wpadł do rowu. Służbową toyotę rozbił doszczętnie; nadaje się tylko na złom. Sam wyszedł bez szwanku, jeżeli nie liczyć 1000-złotowego mandatu, jaki wlepili mu policjanci oraz 19 punktów karnych.
Nie były to jedyne punkty, które miał już na koncie, czeka go więc powtórny egzamin. To też dla niego żadna nowość: za złamanie przepisów musiał już dwukrotnie zdawać egzamin. Szkoda, że w takich wypadkach prawo nie zabrania podchodzenia mu po raz trzeci. Poznaniak od 2001 roku był już 25 razy karany mandatami. W sumie zapłacił prawie 6 tys. złotych. Po ostatniej wpadce tłumaczył się, że uciekał, bo nie miał ważnego przeglądu.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?