Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Duszara: on szuka dziury w całym, Jasiłek: muszę stać na straży prawa

Agnieszka Kledzik
Romuald Duszara
Romuald Duszara Fot. archiwum
Obecny burmistrz złożył doniesienie na policję, że jego poprzednik poświadczył nieprawdę. Chodzi o ziemię po byłym poligonie.

- Jest to niesmaczne, że przyjaciel, za którego uważałem Andrzeja Jasiłka, teraz takie rzeczy robi. To jest szukanie dziury w całym - mówi o obecnym burmistrzu Okonka, były burmistrz Romuald Duszara.

Obecny burmistrz złożył doniesienie na policję, że jego poprzednik poświadczył nieprawdę. Chodzi o ziemię po byłym poligonie.

- Działki, które burmistrz Duszara kupił od wojska w 2002 roku, ze znaczną bonifikatą, były przeznaczone na cele społeczne, tymczasem 3 działki sprzedał prywatnym firmom, ponadto pan burmistrz informował wojsko, bo miał taki obowiązek, że te działki są użytkowane zgodnie z ich przeznaczeniem, a przecież nie były - tłumaczy Andrzej Jasiłek, burmistrz Okonka.

Były burmistrz potwierdza, że przy sprzedaży były obostrzenia dotyczące wykorzystania gruntu.

-Był taki zapis, że jeśli sprzedamy działki przed upływem 10 lat, to Agencja Mienia Wojskowego może się domagać zwrotu pieniędzy, w ciągu ostatnich lat agencja dwa razy pytała co się na tym terenie znajduje i odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że jest tam szkoła, hala widowiskowa, nie napisałem, że część ziemi sprzedaliśmy - tłumaczy Romuald Duszara.

Przyznaje, że część ziemi, na której wcześniej stała komenda poligonu, została sprzedana prywatnym inwestorom.

- Uważam, że nie zrobiłem niczego złego, bo ziemię sprzedaliśmy za 449 tys.zł, a kupiliśmy za 271 tys., ponadto teren jest wreszcie zagospodarowany, uporządkowany no i gmina osiągnęła dochód z tytułu podatków, nawet jak przyjdzie te pieniądze agencji oddać to i tak na tym zarobiliśmy - uważa były burmistrz.
Wyjaśnianiem tej sprawy zajmuje się policja.

Tymczasem sąd pewnie będzie musiał rozstrzygać inny konflikt pomiędzy byłym a obecnym burmistrzem. Tym razem chodzi o odszkodowanie, którego były burmistrz domaga się od gminy.

Wszystko zaczęło się w 1997 roku. Romuald Duszara z żoną wykupili dzierżawiony przez siebie lokal. Sklep i przyległe mieszkanie sprzedała im poprzedniczka Duszary, Czesława Drapała. Po latach okazało się, że zrobiła to niezgodnie z prawem, bo lokal nie był wydzielony.

- To nie była jej wina, po prostu nikt nie dokonał podziału, bo tam były dwie wspólnoty mieszkaniowe, sąd unieważnił nasz akt własności z tego powodu. Wyrok jest prawomocny i musieliśmy go zdać - żali się Duszara.

To było dwa lata temu, ale jako burmistrz gminy, nie chciał od samego siebie dochodzić odszkodowania. Teraz sytuacja się zmieniała, bo jesienią ubiegłego roku, nastąpiła zmiana na fotelu burmistrza.

- Gmina w tym sporze zachowała się nieładnie, bo zaoferowali nam tylko rewaloryzację tego co zapłaciliśmy za lokal, a to było ok. 60 tys.zł, nasz biegły wycenił straty na 249 tys.zł, a do tego ponieśliśmy koszty sądowe oraz utraciliśmy dochody - skarży się Romuald Duszara.

Andrzej Jasiłek, broni zaś kasy gminy i nie zamierza przychylać się do tego wniosku.
- Nie zapłacimy i już, bo prawnicy nie zgadzają się z tym wnioskiem i jeżeli się panu Duszarze nie podoba, może nas podać do sądu - odpowiada Andrzej Jasiłek.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zlotow.naszemiasto.pl Nasze Miasto