Klimkówka szykuje się do zimowego snu. Zniknął gastronomiczny ogródek, wypożyczalnia wodnych rowerków zamknięta, niewielu spacerujących. Zmieniło się natomiast otoczenie – wjazd na parking nad brzegiem wyraźnie poszerzony, pojawiły się krawężniki. To już na konto przyszłorocznego sezonu. W listopadowych wodach jeziora odbijają się rudo-złote drzewa. Po letnich tłumach pozostało tylko wspomnienie, gdzieniegdzie tylko przemyka jakaś trzymająca się za ręce para młodych ludzi. Na jeziorze flauta – akurat nie było ani odrobiny wiatru, więc tafla była jak stół.