Medal Unitas Durat dla nestorki z Lubrańca
- Tradycję honorowania medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis najstarszych mieszkańców naszego regionu rozpoczęliśmy z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Medale przyznajemy również dziś, na pamiątkę setnej rocznicy powrotu Kujaw i Pomorza do macierzy. Dziękujemy w ten sposób za świadectwa, proste, osobiste opowieści osób, od których możemy uczyć się naszej historii. Nie można budować przyszłości bez wiedzy o tym, kim jesteśmy i skąd pochodzimy. A nasze korzenie to korzenie naszych rodziców, dziadków, pradziadków – mówi marszałek Piotr Całbecki.
Pani Genowefa od lat mieszka z córką Mirosławą. Jest pogodną i łagodną osobą. Doczekała licznej, wielopokoleniowej rodziny - 6 wnucząt, 12 prawnucząt i 1 praprawnuczka, którzy w niedzielę (13 września) świętowali setne urodziny jubilatki.
Przypomnijmy, iż Imiennym medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis marszałek Piotr Całbecki honoruje osoby, które ukończyły setny rok życia. Medale przyznajemy w ramach kontynuowania naszej akcji zorganizowanej w 2018 roku z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Do tej pory uhonorowaliśmy w ten sposób sto trzydzieści sześciu mieszkańców województwa
Genowefa Lewandowska (z domu Zielińska)
Urodziła się 12 września 1920 roku w Borku koło Lubrańca. Była najstarszą córką gospodarzy rolnych Władysławy i Kazimierza. Miała czworo rodzeństwa. Żyje brat Stefan, który ma 91 lat.
W 1939 roku Pani Genowefa wyszła za mąż za rzemieślnika krawca Kazimierza Lewandowskiego. W okresie zawieruchy wojennej Państwu Lewandowskim urodziło się trzech synów: Henryk, Kazimierz i Jerzy. Po wojnie Pani Genowefa urodziła córkę Mirosławę, która aktualnie od wielu lat opiekuje się mamą.
Trudnym okresem w życiu rodziny Lewandowskim były lata okupacji, kiedy pani Genowefa pracowała u niemieckich przesiedleńców, co przyczyniło się do znacznego pogorszenia stanu zdrowia.
Po wojnie prowadziła gospodarstwo rolne i wychowywała dzieci. To był dobry, spokojny czas - do czasu choroby męża, która trwała kilka lat. Pan Kazimierz zmarł w 1983 roku, w wieku 74 lat. W 2005 roku Pani Genowefa niestety pochowała także jednego z synów - Kazimierza.
Jubilatka jest osobą zawsze uśmiechnięta i łagodną. Doczekała licznej, wielopokoleniowej rodziny - 6 wnucząt, 12 prawnucząt i 1 praprawnuczka.
Córka Mirosława Brzuszkiewicz wspomina, że mama zawsze po dniu pracy siadała i słuchała radia, a przy nim często zmęczona zasypiała. Mimo ciężkiej pracy, a często także problemów finansowych, w sobotnie popołudnie w ich domu nigdy nie brakowało świeżego ciasta.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?