Wojciech O. ze spółdzielnią współpracował od około dwóch lat. Początkowo nie było żadnych problemów. Jego zdaniem te zaczęły się dopiero, gdy syn jednego z wiceprezesów uruchomił własną hurtownię materiałów budowlanych, mniej więcej przed rokiem.
– Niepisaną umową musiałem zaopatrywać się w tej hurtowni i to wcale nie po najkorzystniejszych na rynku cenach – mówi wprost Wojciech O. – Gdy zacząłem stawiać warunki, spółdzielnia wstrzymała mi wypłaty pieniędzy za wykonane zlecenia – dodaje.
O. chodzi o uregulowanie przez spółdzielnię zaległych faktur na kwotę ponad 3,5 tysiąca złotych. Do zapłaty wzywał kilkakrotnie, wysyłając pisma do zarządu. Bez rezultatu.
– Dlatego skierowałem sprawę do sądu – mówi.
Zarząd spółdzielni ocenia, że z umowy się wywiązał i zapłacił wykonawcy zgodnie z kosztorysem, nie czekając na ostateczne rozliczenie budowy, już po jej wykonaniu. Dodatkowych pieniędzy płacić nie chce.
– Skoro sprawa trafiła do sądu, to nie zamierzamy jej komentować. Poczekamy teraz na rozstrzygnięcie sądu – mówi Roman Stachowiak, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Staszic” w Pile.
Wiceprezes pilskiej spółdzielni nie ukrywa jednak, że miał pewne zastrzeżenia do pracy firmy Wojciecha O.
– To, co mówi pan O., to wymysły. Sąd rozstrzygnie, kto ma rację – dodaje wiceprezes.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?