Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prawomocny wyrok będzie oznaczać nowe wybory w Okonku

Agnieszka Świderska
Andrzej Jasiłek
Andrzej Jasiłek Dorota Bonzel
Andrzej Jasiłek, nowy burmistrz Okonka, jest kłamcą lustracyjnym - orzekł tak w poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu.

Startując na fotel radnego w 2006 roku Jasiłek złożył oświadczenie, że nie był współpracownikiem służb bezpieczeństwa PRL. Kiedy sędzia Joanna Rucińska odczytywała uzasadnienie wyroku przekreślające jego karierę, nie było go na sali.

"Świadoma, a przy tym utrzymywana w tajemnicy współpraca z organami bezpieczeństwa państwa; współpraca, a nie jedynie jej deklaracja" - tak współpracę ze służbami bezpieczeństwa zdefiniował w swoim orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny. I na tę właśnie definicję powołał się poznański sąd w sprawie Jasiłka. Jak wynika z akt IPN, burmistrz Okonka w latach 1983-90 był zarejestrowany jako kontakt operacyjny ps. Cezar. Pracował wtedy w największym zakładzie w mieście - Pomorskich Zakładach Przemysłu Wełnianego. Nie musiał prowadzić infiltracji; wystarczyło, że był dobrym obserwatorem i słuchaczem. A tym, co zobaczył i usłyszał dzielił się z prowadzącym go funkcjonariuszem SB - w sumie miało dojść do 19 takich spotkań.

O czym donosił? Głównie o nastrojach, które panowały wśród załogi, a te, zwłaszcza po podwyżkach, do najlepszych nie należały. Wskazywał z imienia i nazwiska osoby, które stanowiły, jego zdaniem, najbardziej radykalną część opozycji. Zdradzał szczegóły z życia nie tylko byłych członków Solidarności, ale także osób, które z nimi sympatyzowały. W przypadku dwóch osób - jedną z nich miał być autor napisu "Kraj Rad Polskę zjadł", SB planowało wykorzystać te informację, by nakłonić ich do współpracy.

W kwietniu 1990 r. Jasiłek został zdjęty z ewidencji operacyjnej. Czy ubiegając się o fotel radnego, a później burmistrza zapomniał o epizodzie z SB? A może nie chciał się do niego przyznać? W sądzie tłumaczył, że nie chciał popełnić drugiego kłamstwa. Nie miał bowiem pewności, że ma swoją "teczkę". Swoje kontakty z funkcjonariuszem określił bowiem jako towarzyskie. Dlatego nie przyznał się do nich w oświadczeniu. Sąd nie miał jednak wątpliwości do prawdziwego charakteru tych spotkań. Uznał burmistrza za kłamcę lustracyjnego i ukarał go 5-letnim zakazem kandydowania w wyborach każdego szczebla - od europarlamentu do rady osiedla.

Czy burmistrz odwoła się od wyroku? Wczoraj był niedostępny dla dziennikarzy. Jeżeli nie złoży apelacji, to już za kilka tygodni straci fotel burmistrza. Rada Gminy od dnia uprawomocnienia się wyroku będzie miała miesiąc na podjęcie uchwały o wygaszeniu jego mandatu. Nie może podjąć innej, nawet gdyby stała murem za burmistrzem. Gdyby to jednak zrobiła, a zakazać jej tego nie można, do akcji wkracza wojewoda i za drugim razem uchwała nie może być już inna.

- Przedterminowe wybory muszą się odbyć w ciągu 90 dni od uprawomocnienia się wyroku - mów Lech Gajzler, ekspert Krajowego Biura Wyborczego.

IPN sprawdza oświadczenia

Lepiej przyznać się do współpracy z SB i zdać się na wyrok wyborców, niż zataić ten fakt i zdać się na wyrok sądu.
Oświadczenia kandydatów i osób wybranych w wyborach samorządowych trafiły bowiem do IPN. Jeżeli z ich archiwów wynika, że nie są prawdziwe, prokuratorzy IPN kierują wniosek do sądów o wszczęcie postępowania lustracyjnego. Burmistrz Okonka jest już szóstym kłamcą lustracyjnym wśród wielkopolskich samorządowców.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zlotow.naszemiasto.pl Nasze Miasto