Pseudobiegaczki na Formoza Challenge 2016
Po dwóch dniach od startu, który doszczętnie sprawdził nasze możliwości szczerze przyznaję , że boli mnie dosłownie każda kostka i każdy najmniejszy wewnętrzny mięsień. Formoza Challenge to bieg nie dla wszystkich. Z pewnością nie dla kanapowców i osób, które swój dziewiczy start biegów z przeszkodami wycelują własnie tutaj.
Bieg ten ewidentnie został przygotowany przez osoby wyszkolone w sferze wojskowej. Każda przeszkoda była precyzyjnie przemyślana , a jej niewykonanie karane bagatela 30stoma pompkami.
Chyba największa karą dla nas był start fali o 9.40, oznaczało to wojskową pobudkę przez co posypała nam się drużyna. Nasz lądowy komandos Iza zaspała, Photo w ogóle się nie obudziła, a my czekając na krawężniku na resztę byłyśmy obiektem zainteresowania ludzi zmierzających na poranną mszę.
W końcu jednak udało się skompletować większość ekipy. Ruszyłyśmy na Oborniki w duchowym nastawieniu, że nie będzie tak źle , w końcu jakieś tam przygotowanie posiadałyśmy. Na początek przywitała nas kilometrowa kolejka do pakietów. Jednak z uwagi na szybki start udało się nam otrzymać numery wcześniej z dodatkowych okienek.
Tor motocrossowy w Obornikach najeżony był przeszkodami, resztę umiejscowiono w lesie oraz terenach bagiennych. Słońce prażyło niemiłosiernie, a my miałyśmy po prostu pełne majty. Najgorsze, że nie wiedziałyśmy co nas czeka. Perspektywa udziału 60ciu kobiet na 800 mężczyzn nie wróżyła najlepiej. Nasza fala - start i od razu kąpiel wodą z dwóch węży strażackich. Na początku myślałam, że to fajny pomysł z uwagi na temperaturę. Zawsze to jakieś schłodzenie....... niestety.....Późniejszy teren przypominający zaniedbaną morską plażę i klejący się piasek do mokrego ciała uświadomił nam, że obciążenie wodą nie było przypadkowe. Biegło się wprost magicznie..... jak słoń w błocie.
Trasa biegu o dystansie 10 km naszpikowana 50-cioma przeszkodami należała do trudnych zadań. Był to sprawdzian własnych możliwości na każdym poziomie.Pomimo zmęczenia muszę szczerze przyznać, że Formoza Challenge to nasz numer jeden biegów z przeszkodami. Nie ma równych względem pomysłów organizacyjnych, zadań, ukształtowania terenu i rozmieszczenia przeszkód. Na całej trasie, przy przeszkodach ustawiony był wojskowy pilnujący wykonanie zadania. Za chwilową niemoc nagradzał min trzydziestoma pompkami. Przez cały bieg wykonałam ich 60... zważywszy ilość przeszkód to i tak mało.
Radość z ukończenia biegu była ogromna, strefa finiszera zapewniała leżaki które zostały szybko przez nas opanowane. Miałyśmy na sobie wszystkie elementy przyrody, bagna, mikroorganizmów i fauny oraz flory. Biorąc pod uwagę czołgania w błocie i przedzieranie się przez bagna posiadałyśmy na sobie specyficzny zapach zgnilizny. Szybki lodowaty prysznic, ogromna bułka jako posiłek regeneracyjny i piwo dla wygranych - tak spędziłyśmy godzinę relaksu po biegu.
Duma z pokonania własnych słabości i siła ukończenia biegu komandosów spowodowała, że za rok nasza obecność w Obornikach jest obowiązkowa.
Agnieszka Ceranowska
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?