Dwa tygodnie temu na pola Farmutilu zaczęły przyjeżdżać ciężarówki z nawozem naturalnym. Nawóz miał prawdopodobnie użyźnić glebę po żniwach. Ale pogoda pokrzyżowała plany i zborze stało dłużej, niż się spodziewano. Transport jednak przyjechał i coś trzeba było z nim zrobić. Zawartość ciężarówek zrzucono zatem na skraj pola, zaledwie kilka metrów od domów, tuż przy szosie.
- Pytałem kierowców, dlaczego nie jadą z tym w głąb pola, albo pod las, ale tłumaczyli, że takie dostali polecenie - mówi jeden z rolników, który woli pozostać anonimowy.
Marek Barabasz, rzecznik prasowy Farmutilu, jest zdziwiony tym, że hałdy nawozu leżą na polu. Obiecuje, że wyjaśni tę sprawę, którą zainteresowali się już inspektorzy pilskiej delegatury WIOŚ.
- Inspektorzy w czwartek udali się do Zelgniewa na rozpoznanie. Sprawdziliśmy, co i w jakiej ilości leży na polu. Ustaliliśmy, że materiał przywieziony został z pilskiej oczyszczalni ścieków "Gwda" - mówi Leszek Wesołowski, zastępca kierownika delegatury WIOŚ w Pile.
Okazało się, że stosy szarej mazi to polepszacz gleby. Inspektorzy pobrali próbki. Jeśli badania wykażą, że jest to nawóz, tematem zajmie się poznańska inspekcja, każde nawożenie wymaga bowiem oddzielnego plan u nawożenia. Jeśli zaś okaże się, że jest to odpad organiczny, na przykład kompost, sprawę poprowadzi pilski WIOŚ, który rozważa przeprowadzenie szczegółowej kontroli w firmie.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?