Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ukrainka oskarżona o okrutne znęcanie się nad dziećmi stanęła przed sądem w Poznaniu. "Obiecuję, że nikogo już nie skrzywdzę"

Kobieta prowadziła rodzinę zastępczą. Miała znęcać się nad dziećmi.
Kobieta prowadziła rodzinę zastępczą. Miała znęcać się nad dziećmi. Adam Jastrzębowski
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu ruszył proces przeciwko Svitlanie P. Kobieta na Ukrainie była rodziną zastępczą dla grupy dzieci - w wieku od 4 do 16 lat - z trudnych rodzin. Kiedy wybuchła wojna, w Polsce kontynuowała prowadzenie domu. Ukrainka jest oskarżona o okrutne znęcanie się nad dziećmi. Częściowo przyznała się do winy.

19 maja kobieta stanęła przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Do winy nie przyznała się i złożyła wyjaśnienia.

- Razem z dziesięciorgiem dzieci uciekałam przed wojną na Ukrainie. Nie jechaliśmy, żeby odpocząć. Rosjanka, która nas zaprosiła, obiecywała nam wsparcie i pomoc. Nie zrobiła tego, tylko wykorzystała naszą ciężką sytuację dla własnej korzyści. 6 kwietnia otrzymałam pesele dzieci, które nam zabrała. 8 kwietnia odebrała też dzieci - kłamstwem i przemocą. Jedno dziecko ze stresu trafiło do szpitala psychiatrycznego

- mówiła oskarżona. Podkreśliła, że gdy przywoziła dziecko do Polski, było ono zdrowe.

- Miałam dom dziecka na Ukrainie przez 14 lat. Nie otrzymywałam żadnych skarg, ani pytań. Dzieci zawsze miały jedzenie, ubrania, zabawki. Proszę żeby sąd zaprosił świadków z Ukrainy, którzy mogliby świadczyć w mojej obronie

- kontynuowała.

Prokurator zadała pytanie oskarżonej na temat motywacji do zostania rodziną zastępczą. Odmówiła odpowiedzi.

Na utrzymanie jednego dziecka Svitlana P. otrzymywała na Ukrainie 700 zł miesięcznie. Kurator miał odwiedzać ich raz w miesiącu. Oskarżona nie przyznała się do podawania grzybów halucynogennych dzieciom. Zaprzeczyła też, aby do domu przy ul. Zakopiańskiej mieli przyjeżdżać mężczyźni.

- Z wielką ostrożnością podchodzę do jakichkolwiek grzybów

- tłumaczyła.

Zarzuca się oskarżonej, że podawała dzieciom zgniłe owoce, a chłopców w celach seksualnych ciągnęła boleśnie za penisy. Tłumaczyła to tym, że trafili do niej z problemami zdrowotnymi, które dotyczyły narządów płciowych.

- Nie podawałam zgniłych owoców dzieciom. Możliwe, że niektóre z tych owoców były zepsute, ponieważ było ich za dużo. Zgniłe owoce wyrzucałam, a te które były częściowo zepsute obcinałam. Cięłam na kawałki, ponieważ szkoda wyrzucać jedzenie

- mówiła.

I dodała:- Te penisy im zarosły. Zwróciłam się do naszego lekarza rodzinnego. Powiedział, że nie ma potrzeby operacji i że powinnam płukać je naparem z ziół. Penisy trzeba było powoli wysuwać razem z płukaniem, możliwe że to im zostało w pamięci, bo to było bolesne.

Zaprzeczyła też, aby dotykała dziewczynki w miejscach intymnych.

- To jest nieprawda, nigdy nie dotykam dziewczyn. Kiedy dziewczyny kąpały się, prosiłam starszą, aby im pomagała w myciu włosów

- powiedziała oskarżona.

14 kwietnia 2022 roku oskarżona częściowo przyznała się do zarzutów

Oskarżona przyznała, że nie poświęcała dzieciom uwagi oraz nie otoczyła ich miłością i troską. Tłumaczyła, że po przyjeździe do Polski była w stresie, a pomagająca jej psycholożka wiedziała, w jakim jest stanie i mimo to nie zaproponowała pomocy.

- Stawiałam dzieci do kąta, ale nie na całą noc. Nigdy nie dusiłam dzieci poduszką, nie biłam pałką, nie wsadzałam im nic do ust. Nie wiem, dlaczego tak mówią. Paskiem biłam po tyłku tylko M., D. uderzyłam ręką w twarz. Zdaję sobie sprawę z tego, co zrobiłam i proszę o wybaczenie. Jest mi przykro, że tak się stało. Nie byłam wcześniej karana. Proszę o wybaczenie i szansę na poprawę. Obiecuję, że nikogo już nie skrzywdzę

- zeznawała Svitlana P. 14 kwietnia 2022 roku.

Adwokat Jędrzej Kwiczor, obrońca Svitlany P. podkreślił, że proces jest niezwykle skomplikowany i wielowątkowy. Jak mówił, prokuratura twierdzi, że ma bardzo dużo dowodów.

- Materiał dowodowy jest obszerny. Są różnego rodzaju dowody, opinie. Pytanie czy w dyskursie prokuratury znalazła się odpowiedź: Czy wszystkie te dowody potwierdzają oskarżenie? Po zapoznaniu się z tymi tomiszczami stwierdzam, że wiele dowodów zupełnie wyklucza tezy prokuratury. W realiach niniejszej sprawy, gdyby oskarżenia oparte byłyby tylko na prawdzie, powodowałoby to wniosek przeciwny. Dowody były szerokie, natomiast nie zawsze udało się prokuraturze trafić i znaleźć cokolwiek, a powinno być zupełnie odwrotne

- podkreślił adw. Kwiczor.

Sprawa wyszła na jaw w kwietniu 2022 roku

W kwietniu 2022 roku policja i prokuratura informowały o zatrzymaniu 51-letniej kobiety, obywatelki Ukrainy.

Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Poznaniu skierowała do sądu 23 marca tego roku. Śledczy zarzucili kobiecie popełnienie przestępstw polegających na znęcaniu się ze szczególnym okrucieństwem nad dziesięciorgiem ukraińskich dzieci.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak tłumaczył PAP, że Svitlana P. prowadziła na Ukrainie rodzinę zastępczą i kontynuowała opiekę nad dziesięciorgiem dzieci - w wieku od 4 do 16 lat - także po przyjeździe do Polski.

– Pojawiła się w rodzinie pani, która opiekuje się innymi dziećmi. To ona zauważyła, że te dzieci dziwnie się zachowują, że mogą być ofiarami przemocy

– wyjaśnił prokurator.

Wawrzyniak wskazał, że Svitlana P. miała wulgarnie wyzywać, poniżać i zastraszać swoich podopiecznych. Miała też popychać dzieci, uderzać, wyrywać im włosy i bić pałką lub pasem po ciele i głowie. Obywatelce Ukrainy przedstawiono wówczas zarzuty i kobieta trafiła do aresztu.

– Zebrane dowody potwierdziły, że pozostający pod jej opieką małoletni pokrzywdzeni byli przez nią bici, zastraszani i poniżani. Śledztwo wykazało, że oskarżona ograniczała dzieciom dostęp do toalety, a także jedzenia oraz picia, doprowadzając w niektórych przypadkach do ich skrajnego niedożywienia

– wskazał prok. Wawrzyniak.

Czytaj też: Kilkuletnie śledztwo dotyczące nielegalnych gier hazardowych zakończone. 6 osób usłyszało zarzuty

– Ponadto stosując przemoc wykorzystała seksualnie część z nich oraz przekazywała je w tym celu innym osobom. Ten przestępczy proceder trwał od marca 2020 roku do kwietnia 2022 roku, a oskarżona uczyniła sobie z niego stałe źródło dochodu

– dodał.

Oskarżonej grozi kara nawet do 15 lat więzienia.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Kieleccy policjanci przejęli w Warszawie narkotyki:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zlotow.naszemiasto.pl Nasze Miasto