Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złotowskie Pseudobiegaczki na biegu Trzech Króli

Aga Ceranowska
Złotowskie Pseudobiegaczki na biegu Trzech Króli
Złotowskie Pseudobiegaczki na biegu Trzech Króli Dominika Wrona
Złotowskie Pseudobiegaczki na biegu Trzech Króli. Zostałyśmy jakiś czas temu zaproszone do udziału w biegu przez jego organizatorkę i naszą dobrą koleżankę Aldonę Rybkę. Po biegu Instalatora, biegu Dąbrowskiego wpadła na pomysł zorganizowania sztafety Bieg Trzech Króli, która odbyła się w Białych Błotach koło Bydgoszczy.

Złotowskie Pseudobiegaczki na biegu Trzech Króli

Zostałyśmy jakiś czas temu zaproszone do udziału w biegu przez jego organizatorkę i naszą dobrą koleżankę Aldonę Rybkę. Po biegu Instalatora, biegu Dąbrowskiego wpadła na pomysł zorganizowania sztafety Bieg Trzech Króli, która odbyła się w Białych Błotach koło Bydgoszczy. Oczywiście zareagowałyśmy entuzjastycznie bo poprzeczka poszła do góry w imię kombinowania strojów. Z uwagi na nas dwie trzeba było znaleźć trzeciego króla, nasza instruktorka Crossfit Iza była na to miejsce idealnym partnerem. Przyjęła ochoczo wiadomość o przebiegnięciu sztafety tak samo jak propozycję zrobienia tego w peruce i pelerynie króla.
Około 2 tygodnie przygotowywałyśmy pomysły na stroje - chciałyśmy idealnie odzwierciedlić widok wielmożnych króli. Najgorszym problemem były peleryny - są dostępne , ale ich rozmiar pasuje przeważnie na dzieci do 140cm wzrostu. Prawdopodobnie internet nie przewiduje szalonych biegaczy, którzy potrafią równie dziecinnie dopasować się do klimatu wydarzenia.
Podczas zwykłej rozmowy dotyczącej zamówienia peleryn Iza zaoferowała się że potrafi szyć i sama je zrobi. Słowo ode mnie - jako, że wszyscy widzą po zdjęciach co stworzyła nasza trenerka - pragnę ją ogłosić drużynowym kostiumografem. Prawie się przewróciłam jak zobaczyłam, że tak pięknie dopasowała je do nas. Peruki miałyśmy na stanie, korony zakupiłyśmy w sklepie zabawkowym. Ruszyłyśmy na Bydgoszcz.
Droga na bieg była fascynująca, Aga J musiała nałożyć twarz Baltazara już w domu więc kierowała autem do Bydgoszczy cała czarna. Obok niej siedziała Dominika, która jako nasza Photo była mianowana do stopnia pazia. Jako że bardzo wczuła się w tę rolę siedziała w peruce, berecie i z doklejonym wąsem....co jakiś czas zaciągała francuskim akcentem. Jak dojechałyśmy na miejsce to brzuch mnie bolał ze śmiechu.
Numery startowe, ciepła herbatka...... i ziiimno, boże jak było zimno.........
Ustawianie sztafet, odliczanie z dopasowanego numerem toru i start ! Leciałam jako Kacper pierwsza, Iza po mnie była Melchiorem i na końcu Aga J jako Baltazar. Chip do mierzenia czasu osadzony był w pałce, którą przekazywałyśmy sobie przy zmianach.
Trasa prowadziła ze stadionu przez kilka ulic i cześć przylegającego lesie. Każda biegła 3 km w mroźnej pogodzie z pięknymi opadami śniegu.
Po zakończeniu biegu każdy otrzymał laserowo wycięty drewniany medal - piękny i bardzo szczegółowo wykonany. Na miejscu organizacyjnym można było grzać się przy rozstawionych koksownikach z rozpalonym żarem, które ratowały cały wszechobecny ziąb.
Pomimo zimna atmosfera była bardzo wesoła i gorąca. Wielkie brawa za dopięte do najmniejszego szczegółu kwestie organizacyjne całego wydarzenia. Będziemy zawsze z wielką radością brać udział w wydarzeniach Aldony, z uwagi na perfekcyjność małych szczegółów i świetną atmosferę.
A teraz osobne brawa za całą degustacje wydarzenia. Wiem, że jestem na diecie i na chwilę obecną wszystko co inne w mojej rozpisce dnia traktuje jako tort urodzinowy.
Jednak te zdrowe ciasteczka z płatkami owsianymi zapakowane w ozdobny pergamin , przewiązane kokardką - będą mi się śnić po nocach. Gdybym mogła je kupić wzięłabym przyczepę.
Autorką tych pysznych ciastek była blogerka cudownie dzieląca się przepisami pod nazwą " Moja Dieta Cud, czyli bez gluteny, laktozy i cukru ".
Poza tymi pysznościami były również ciepłe paszteciki z czerwonym barszczem, rosół, herbata, grzane wino....... wiem - wymienia człowiek głodujący.
Ale na prawdę - dział pożywienia był wypasem biegowym. Przede wszystkim wszystko zdrowe i świeże co rzadko można spotkać na biegach - gdzie często rządzi grochówka i sztuczny izotnik.
Kilka słów na zakończenie - Aga J na szczęście się doszorowała.
Ja wróciłam z czterema koronami do domu, tak więc moi synowie do końca dnia biegali w nich po domu. Oczywiście zjedli również przywiezione owsiane ciasteczka.
Do pakietu startowego został dołączony mały woreczek z pięknymi cukierkami - zdążyłam tylko to zobaczyć i ... zniknęły :)
W nagrodę na koniec świetnego dnia poszłyśmy na trening pływania, oczywiście Marcin zadbał aby nas dobić....ledwo weszłam po schodach do domu. Ale postanowienie roku 2016 to nie żart,tylko mocny argument aby się starać dać wszystko celem zdobycia marzeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zlotow.naszemiasto.pl Nasze Miasto