Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ujawniony plan obrony kraju, a w nim Bydgoszcz jednym z miast frontowych, narażonych na potężne zniszczenia

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
W
W SABIRAB / Pixabay
Chociaż od ujawnienia przez MON w ostatnią niedzielę Planu Użycia Sił Zbrojnych 2011, minęły już dobre 4 dni, to wciąż wzbudza on ogromne emocje w kraju. O tym temacie dyskutują politycy, zwykli obywatele czy w końcu eksperci. Wszystkich łączy równie krytyczne podejście, w którym jednak wielu zwraca uwagę na fakt, że na tamtą sytuację plan ten był optymalny — wycofywanie się na linię Wisły było lepsze niż walki graniczne.

Zobacz wideo: Tak pracują ratownicy w lotniczym pogotowiu w Bydgoszczy

od 16 lat

Doktryna wojskowa za czasów rządu PO-PSL zakładała obronę kraju na linii Wisły. Fragmentu Planu Użycia Sił Zbrojnych 2011 ujawnił w niedzielę w mediach społecznościowych minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Wtedy armię rozbrojono

Były dowódca GROM gen. Roman Polko wskazał, że u podstaw dyrektywy leżało likwidowanie jednostek wojskowych i osłabianie potencjału Wojska Polskiego. - W tamtym czasie rozbrajano polską armię. To, że "zwijano+ jednostki, a potencjał bojowy był zbyt mały, wymuszało podjęcie działań takich, jak obrona manewrowa – jeśli nie jesteśmy w stanie się przeciwstawić potężnym siłom i przewadze Rosji, to będziemy organizować kolejne rubieże, prowadzić działania opóźniające i wytracać potencjał wroga aż dojdziemy do linii Wisły – mówił Polko.

Linia obrony przez województwo kujawsko-pomorskie

W planie czytamy m.in.: "W piątym etapie po wycofaniu się na rubież strategiczną główny wysiłek zostanie skupiony na zatrzymaniu natarcia przeciwnika, utrzymaniu przyczółków na prawym brzegu Wisły w rejonach Nr.1 GRUDZIĄDZ, TORUŃ, BYDGOSZCZ, oraz Nr.2 OTWOCK, GARWOLIN, RYKI, a także zabezpieczeniu przyjęcia SSW. Na kierunku nadmorski 7 Brygada Obrony Wybrzeża będzie w gotowości do zwalczania desantów morskich przeciwnika."

Oznacza to tyle, że miasta te stałyby się miastami frontowymi, narażonymi na potężne zniszczenia, a nawet unicestwienie - taka teza przy obserwacji tego, co dzieje się w tej chwili na Ukrainie, jest jak najbardziej uzasadniona.

Co z Warszawą?

- Z tego i poprzednich fragmentów jasno wynika że wobec przewagi sił przeciwnika zamierzano "wyhamować" SZ Federacji Rosyjskiej na obszarze prawie połowy kraju - najpierw działaniami opóźniającymi w pasie przesłaniania, a potem obroną manewrową. Tak aby przyjąć Sojusznicze Siły Wsparcia (SSW) czyli potocznie jednostki NATO. Brak informacji o tym co się miało dziać z metropolią Warszawy, brak też informacji o siłach - zauważa Jarosław Wolski, analityk wojskowy. - Warto podkreślić że WARTA-00101 to samodzielna operacja obronna - czyli wariant najgorszy, kiedy SSW nie dotarły do nas PRZED wybuchem konfliktu. To co widzimy to najgorszy możliwy wariant - brak sił NATO w PL, gigantyczna przewaga przeciwnika i konieczność obrony siłami polskimi tylko. Z punktu czysto militarnego ja nie widzę tutaj kontrowersji pamiętając o słabości SZRP w 2011 roku oraz o tym że to NAJGORSZY wariant SAMODZIELNEJ obrony. Straszne, ale opcją było zniszczenie SZ RP i błyskawiczna kląska militarna gorsza niż wrzesień 1939. Natomiast politycznie ów plan jawi się jako w najlepszym razie potworne ryzyko lub niemalże samobójstwo. Myślę że Rosjanie bardzo szybko powołaliby PKWN-bis i jakąś "Polską Republikę Nadwiślańską" czyli NRD-ówek bis. I pod groźbą broni atomowej próbowaliby zamrozić konflikt na tym etapie.

Trzy miesiące czekania na NATO?

Według gen. Waldemara Skrzypczaka, dyrektywa dot. obrony Polski na linii Wisły została wymyślona przez polityków, a nie wojskowych. - To wymysł polityków, którzy nigdy nie konsultowali tego z wojskowymi. Co więcej, w ogóle nas nie słuchali – mówił.
- Żaden plan operacji, przynajmniej w ćwiczeniach, które wtedy robiliśmy nie przewidywał wycofania się aż za Wisłę.
Jak wskazał, przy założeniu, że NATO nie udzieliłoby Polsce pomocy, "trudno byłoby wytrzymać pierwsze uderzenie armii rosyjskiej".

Jak długo czekalibyśmy na reakcję NATO? Skrzypczak stwierdził, że w tamtym czasie zakładano, że na wojska amerykańskie czekalibyśmy do trzech miesięcy. - Rosjanie zostawiliby za sobą spaloną ziemię. Między Wisłą a Bugiem nie zostałoby nic. To samo zrobili na Ukrainie. Musielibyśmy odbijać okupowane przez Rosjan ziemie - stwierdził generał. -

Po publikacji odtajnionego "Planu..." pojawiły się informacje o tym, że zatwierdzał go prezydent Lech Kaczyński na wniosek Jarosława Kaczńskiego. Wczoraj głos zabrał dr Sławomir Cenckiewicz: - Widziałem dokumentację związaną z samodzielną koncepcją obrony Polski podpisaną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego 16.07.2009 r. i ten dokument znacząco różni się od tego, który został ujawniony przez ministra Błaszczaka w ostatnią niedzielę i różni się od całej serii dokumentów, które minister odtajnił - wskazał. - Mówienie o tym, że te dwie doktryny obronne są tożsame i że w zasadzie Lech Kaczyński jest winien tego, że była koncepcja obrony Polski na linii Wisły jest po prostu kłamstwem.

Cenckiewicz ocenił, że obrona kraju na linii Wisły "to był plan straceńczy".

(PAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto